piątek, 27 września 2013

2. ,,Ludzie się zmieniają, nie zawsze na lepsze''

  Po pięciu minutach, ubrana w rurki moro, czarne lity z ćwiekami, czarny top i czarną kamizelkę z ćwiekami zbiegłam po schodach. Na dole byli już chłopcy, a minutę potem również Claudia.
  - Wychodzimy! - rozkazałam. Wszyscy wybiegli z domu. Dobrze wiedzieli, że nie cierpię pracować w weekend, więc lepiej mnie nie drażnić.
  Wyszłam z domu trzaskając drzwiami.  Zamknęłam je i podbiegłam do samochodu. Usiadłam na przednim siedzeniu i kiwnęłam głową do Louis'a, który włączył silnik i ruszył z pod domu. Wyjęłam grafik ze schowka. Dzisiaj sobota, dzwonił Tom, więc...
  - Jedziemy na Green Street - powiedziałam.
  Po kilku minutach, łącznie dwudziestu odkąd zadzwonił Tom byliśmy pod starym, opuszczonym budynkiem na Green Street. Wyskoczyłam z samochodu i zawołałam:
  - Za mną! Już!
  Pobiegli za mną do środka. Wszyscy na nasz widok zamilkli.
  - Gdzie Tom? - spytałam.
  - Za tobą - usłyszałam jego głos. Odwróciłam się. Stał dwa metry ode mnie z Nick'iem i Matt'em po bokach.
  - Kto to? - spytałam.
  - Jennifer Mind.
  - To niemożliwe - wyszeptała Claudia.
  - Claudia - syknęłam. - Teraz wszystko jest możliwe. Ktoś z nią był? - zwróciłam się do Tom'a.
  - Tak. Cztery dziewczyny. Juliet, Barbara, Angelika i Helen. Wysłaliśmy po nie Nathan'a, Spencer'a, Henry'ego i Castiel'a.
  - So, Cleo?! Wszystko ok?! - spytał Lou po chwili. Popatrzyłam na Claudię. Była blada, bardzo blada. Po chwili wybiegła. A ja? Ja za nią.
  - Claudia! Stój! - krzyczałam, dopiero przecznicę dalej zatrzymała się widząc samochód a w nim? W nim były Juliet, Barbara, Angelika i Helen, oraz Nathan, Spencer, Henry i Castiel.
  Złapałam ją za ramiona i odwróciłam w moją stronę. Jej czerwone od płaczu oczy przepełnione były smutkiem. Przytuliłam ją, a ona zaszlochała.
  - To niemożliwe - wyszeptała.
  - Też nie jestem w stanie tego zrozumieć. Idziemy?
  Pokiwała głową, na tak. Ruszyłyśmy w stronę naszego biura.
  Po dwóch minutach weszłyśmy do środka. Czułam ciężar spojrzeń wszystkich obecnych w sali głównej.
  - Tom, Nick, Matt, Niall, Louis, Liam, Harry, Zayn! - wydarłam się, że cała ulica pewnie mnie słyszała. Po chwili stali przede mną w rzędzie. - Powiedziały coś?
  - Nie, chcą rozmawiać z wami - powiedział Nick.
  - Są w jednej celi? - spytałam. Pokręcili przecząco głowami. - To zaraz mają być! - ryknęłam, a Matt i Nick opuścili salę.
  - So, możemy na chwilę? - spytała Claudia. Pokiwałam głową i weszłam z nią do mojego gabinetu. - Możemy do nich pójść?
  - Ehh... No dobrze...
  - Dziękuję - przytuliła mnie. - Cieszmy się, że używamy wodoodpornych kosmetyków.
  Zaśmiałam się.
  - Dobra idziemy - pociągnęłam Claudię i wyszłyśmy z pokoju. Weszłyśmy na pierwsze piętro. Tam czekali na nas Tom, Matt i Nick. - Gdzie chłopcy?
  - Gadają ze Spencer'em, Henry'm, Castiel'em i Nathan'em - powiedział Tom. - Dziewczyny są w celi sześćdziesiątej dziewiątej - wywróciłam oczami.
  - Hazz? - spytałam, a Tom pokiwał głową.
  Widziałam, że Claudia już nie wytrzymywała. Podeszłam do niej i objęłam. Po chwili poszłyśmy do celi sześćdziesiątej dziewiątej.
  Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi.
  - Hej! - przywitałam się wchodząc do środka. - Dawno się nie widziałyśmy. Ile to już lat? Cztery, pięć?
  - Pięć - powiedziała oschle Jenny.
  - Pięć - mruknęła July.
  - Osiem - syknęła Helen.
  - Pięć - Baśka wykrzywiła się.
  - Pięć - Angy odwróciła głowę.
  - A wy się nic nie zmieniłyście - pokręciłam głową z niedowierzaniem.
  - A ty owszem - syknęła Angelika. - Claudia też. Kiedyś byłyście najgrzeczniejsze z całej klasy. A teraz? Takie bad girl.
  - Ludzie się zmieniają, nie zawsze na lepsze - Claudia wzruszyła ramionami.
  - Tsa... A ty Soph? Powiesz coś? Który z One Direction jest najlepszy w całowaniu? - zadrwiła Angy.
  - I ty przeciwko mnie? - syknęłam.
  - Znam cię dobrze... tylko, że w szkole nie byłaś taka zła.
  - So! - wydarł się ktoś z korytarza.
  - Claudia - poprosiłam grzecznie, a ta wyszła zobaczyć kto mnie wołał. - A wy. Nie denerwujcie mnie. Ja jestem tu szefem i ja zdecyduję o tym jak będą was tu traktować.
  - Jakie to słodkie - zadrwił znajomy głos. Odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam chłopaków. - Co z nimi mamy zrobić?
  - Nie wiem, Hazz... na razie nic. Muszę to przemyśleć. Lou? Odwieziesz mnie i Claudię do domu? - spytałam, a on skinął głową. - Do zobaczenia - syknęłam w stronę dziewczyn i wyszłam na korytarz, a za mną Lou. - Claudia. Jedziemy do domu. Ok?
  Pokiwała głową i poszła za mną.
  Po piętnastu minutach byłyśmy w domu. Lou pojechał po chłopaków, a my postanowiłyśmy pooglądać filmy.
  Zamówiłyśmy pizzę, przebrałyśmy się w luźniejsze ciuchy i usiadłyśmy przed telewizorem.
  - Co oglądamy? - spytałam.
  - Może R. I. P. D. Agenci z zaświatów?
  - Ok.
  Włączyłyśmy film, gdy przyjechała pizza.
  Po kilku filmach zasnęłyśmy.

Pod 1 rozdziałem nie było 3 komentarzy, ale i tak wstawię...

CZYTASZ -> KOMENTUJESZ

2 komentarze - następny rozdział 


1 komentarz:

  1. fajnie się czyta, chociaż troche się pogubiłam w imionach bohaterów

    OdpowiedzUsuń