- Wychodzimy! - rozkazałam. Wszyscy wybiegli z domu. Dobrze wiedzieli, że nie cierpię pracować w weekend, więc lepiej mnie nie drażnić.
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Zamknęłam je i podbiegłam do samochodu. Usiadłam na przednim siedzeniu i kiwnęłam głową do Louis'a, który włączył silnik i ruszył z pod domu. Wyjęłam grafik ze schowka. Dzisiaj sobota, dzwonił Tom, więc...
- Jedziemy na Green Street - powiedziałam.
Po kilku minutach, łącznie dwudziestu odkąd zadzwonił Tom byliśmy pod starym, opuszczonym budynkiem na Green Street. Wyskoczyłam z samochodu i zawołałam:
- Za mną! Już!
Pobiegli za mną do środka. Wszyscy na nasz widok zamilkli.
- Gdzie Tom? - spytałam.
- Za tobą - usłyszałam jego głos. Odwróciłam się. Stał dwa metry ode mnie z Nick'iem i Matt'em po bokach.
- Kto to? - spytałam.
- Jennifer Mind.
- To niemożliwe - wyszeptała Claudia.
- Claudia - syknęłam. - Teraz wszystko jest możliwe. Ktoś z nią był? - zwróciłam się do Tom'a.
- Tak. Cztery dziewczyny. Juliet, Barbara, Angelika i Helen. Wysłaliśmy po nie Nathan'a, Spencer'a, Henry'ego i Castiel'a.
- So, Cleo?! Wszystko ok?! - spytał Lou po chwili. Popatrzyłam na Claudię. Była blada, bardzo blada. Po chwili wybiegła. A ja? Ja za nią.
- Claudia! Stój! - krzyczałam, dopiero przecznicę dalej zatrzymała się widząc samochód a w nim? W nim były Juliet, Barbara, Angelika i Helen, oraz Nathan, Spencer, Henry i Castiel.
Złapałam ją za ramiona i odwróciłam w moją stronę. Jej czerwone od płaczu oczy przepełnione były smutkiem. Przytuliłam ją, a ona zaszlochała.
- To niemożliwe - wyszeptała.
- Też nie jestem w stanie tego zrozumieć. Idziemy?
Pokiwała głową, na tak. Ruszyłyśmy w stronę naszego biura.
Po dwóch minutach weszłyśmy do środka. Czułam ciężar spojrzeń wszystkich obecnych w sali głównej.
- Tom, Nick, Matt, Niall, Louis, Liam, Harry, Zayn! - wydarłam się, że cała ulica pewnie mnie słyszała. Po chwili stali przede mną w rzędzie. - Powiedziały coś?
- Nie, chcą rozmawiać z wami - powiedział Nick.
- Są w jednej celi? - spytałam. Pokręcili przecząco głowami. - To zaraz mają być! - ryknęłam, a Matt i Nick opuścili salę.
- So, możemy na chwilę? - spytała Claudia. Pokiwałam głową i weszłam z nią do mojego gabinetu. - Możemy do nich pójść?
- Ehh... No dobrze...
- Dziękuję - przytuliła mnie. - Cieszmy się, że używamy wodoodpornych kosmetyków.
Zaśmiałam się.
- Dobra idziemy - pociągnęłam Claudię i wyszłyśmy z pokoju. Weszłyśmy na pierwsze piętro. Tam czekali na nas Tom, Matt i Nick. - Gdzie chłopcy?
- Gadają ze Spencer'em, Henry'm, Castiel'em i Nathan'em - powiedział Tom. - Dziewczyny są w celi sześćdziesiątej dziewiątej - wywróciłam oczami.
- Hazz? - spytałam, a Tom pokiwał głową.
Widziałam, że Claudia już nie wytrzymywała. Podeszłam do niej i objęłam. Po chwili poszłyśmy do celi sześćdziesiątej dziewiątej.
Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi.
- Hej! - przywitałam się wchodząc do środka. - Dawno się nie widziałyśmy. Ile to już lat? Cztery, pięć?
- Pięć - powiedziała oschle Jenny.
- Pięć - mruknęła July.
- Osiem - syknęła Helen.
- Pięć - Baśka wykrzywiła się.
- Pięć - Angy odwróciła głowę.
- A wy się nic nie zmieniłyście - pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- A ty owszem - syknęła Angelika. - Claudia też. Kiedyś byłyście najgrzeczniejsze z całej klasy. A teraz? Takie bad girl.
- Ludzie się zmieniają, nie zawsze na lepsze - Claudia wzruszyła ramionami.
- Tsa... A ty Soph? Powiesz coś? Który z One Direction jest najlepszy w całowaniu? - zadrwiła Angy.
- I ty przeciwko mnie? - syknęłam.
- Znam cię dobrze... tylko, że w szkole nie byłaś taka zła.
- So! - wydarł się ktoś z korytarza.
- Claudia - poprosiłam grzecznie, a ta wyszła zobaczyć kto mnie wołał. - A wy. Nie denerwujcie mnie. Ja jestem tu szefem i ja zdecyduję o tym jak będą was tu traktować.
- Jakie to słodkie - zadrwił znajomy głos. Odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam chłopaków. - Co z nimi mamy zrobić?
- Nie wiem, Hazz... na razie nic. Muszę to przemyśleć. Lou? Odwieziesz mnie i Claudię do domu? - spytałam, a on skinął głową. - Do zobaczenia - syknęłam w stronę dziewczyn i wyszłam na korytarz, a za mną Lou. - Claudia. Jedziemy do domu. Ok?
Pokiwała głową i poszła za mną.
Po piętnastu minutach byłyśmy w domu. Lou pojechał po chłopaków, a my postanowiłyśmy pooglądać filmy.
Zamówiłyśmy pizzę, przebrałyśmy się w luźniejsze ciuchy i usiadłyśmy przed telewizorem.
- Co oglądamy? - spytałam.
- Może R. I. P. D. Agenci z zaświatów?
- Ok.
Włączyłyśmy film, gdy przyjechała pizza.
Po kilku filmach zasnęłyśmy.
Pod 1 rozdziałem nie było 3 komentarzy, ale i tak wstawię...
CZYTASZ -> KOMENTUJESZ
2 komentarze - następny rozdział