czwartek, 19 grudnia 2013

3. ,,Oni chyba zaniemówili''

  Obudziłam się koło ósmej, leżąc na kanapie. Rozejrzałam się. Claudia spała na fotelu, przykryta kocem. Pewnie chłopcy nas przykryli.
  Wstałam i poszłam do kuchni. Wstawiłam wodę i poszłam do siebie. Poszłam pod prysznic i w samym ręczniku weszłam do pokoju. Na łóżku siedział Zayn, przeglądający komputer. Krzyknęłam, a on podskoczył i popatrzył na mnie. Kącik jego ust powędrował do góry.
  - Czego się patrzysz? - Syknęłam i podeszłam do szafy. Czułam ciężar spojrzenia Malik'a. Wyjęłam ciuchy i weszłam do łazienki. Po chwili wyszłam ubrana w czarną, skórzaną spódniczkę, czarny top, dżinsową kurtkę ze skórzanymi, czarnymi rękawami i czarne trampki i z ćwiekami. - Czego? - Warknęłam w stronę mulata, siedzącego na łóżku, moim łóżku. Odwrócił się i zlukał mnie od góry do dołu. Znowu się uśmiechnął, a ja wywróciłam oczami. Podeszłam do drzwi i wyszłam. Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni. - Hej Hazz!
  - Hej, So. - Uśmiechnął się. Co oni mają z tym uśmiechaniem? - Niska jesteś, jak nie zakładasz obcasów.
  - To są lity. -Warknęłam, a on ciągle się uśmiechał. Zrobiłam sobie herbatę i wyszłam z kuchni z kubkiem w ręce. Na schodach spotkałam Niall'a, Louis'a i Liam'a. Skinęłam głową na powitanie, a oni się uśmiechnęli. - Co wy się tak szczerzycie dzisiaj? - Wydarłam się na cały dom. - Zakochani jesteście, czy co?
  - My nie. - Pokręcił głową z uśmiechem Liam. - A ty? Nie wiem. Nerwowa jesteś ostatnio.
  - Uważaj, bo ci przyjebię. - Syknęłam. Ale trafił, pomyślałam.
  - Uważaj Li. - Ostrzegł go Lou. - Pewnie okres jej się zbliża.
  - Lou, tobie też przyjebię. Tak mocno, że Eleanor cię nie pozna. - Warknęłam.
  - Hazz! Zayn! Claudia! Czym ją wkurzyliście?! - Wydarł się Nialler. Warknęłam w jego stronę.
  - Ja nic nie zrobiłem! - Krzyknął Hazz z kuchni.
  - Ja też! - Usłyszeliśmy z góry.
  - Czego?! - Wrzasnęła Claudia zaspanym głosem z salonu.
  - Już nic! - Odkrzyknął jej blondyn. - Czyli Li ma rację. - Wyszczerzył się.
  - Zamknij się Barbie. - Syknęłam i wbiegłam po schodach do pokoju. Odstawiłam kubek na biurko i rzuciłam się na łóżko. Na szczęście Zayn już poszedł.
  - Soph, wszystko ok? - Spytała się Claudia, wchodząc do mojego pokoju. Usiadła koło mnie na łóżku i pogłaskała po plecach. - Kto?
  - Zayn.
  - Powiedz mu co czujesz.
  - Zwariowałaś?! - Podniosłam ton głosu, ale zaraz się opanowałam. - Boję się odtrącenia. - Wyznałam.
  - Musisz mu powiedzieć. - Uparła się.
  - Nie wiem jak. Powiem mu: ,,Cześć, Zayn. Wiesz kocham cię od kiedy usłyszałam What Makes You Beautiful''? A co jeśli on nie czuje tego samego? Wtedy nasza przyjażń będzie skończona. Jak ja mam to zrobić?
  - A co jeśli on już wie? - Spytał mnie znajomy głos dochodzący zza drzwi od łazienki. O nie, tylko nie to, pomyślałam. - Czemu mi nie powiedziałaś? - Usiadł obok mnie na łóżku, a Claudia zostawiła nas samych.
  - Bałam się odtrącenia, tego, że to zniszczy naszą przyjaźń i że nie czujesz tego samego. - Wyznałam. - Kocham cię. Gdy jesteś obok moje serce wariuje, czuję motylki w brzuchu, a kiedy patrzysz mi prosto w oczy nic się nie liczy.
  - Ja też cię kocham. - Pocałował mnie w usta, a ja uśmiechnęłam się szeroko. - Zostaniesz moją dziewczyną?
  - Tak. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. - Tylko nie mówmy reszcie. Ok? - Skrzywił się, ale pod moim wzrokiem się ugiął i skinął głową. - Idę coś zjeść. Idziesz? - Pokiwał głową.
  Przebrałam się w biały top i czerwone rurki. Zbiegłam po schodach i pobiegłam do kuchni. Zrobiłam górę kanapek i poszłam do salonu. Usiadłam w fotelu, a talerz postawiłam na stoliku.
  - Kto chce kanapkę?! - Wydarłam się na cały dom.
  Wszyscy po chwili byli w salonie patrząc na talerz z kanapkami.
  - Soph dobrze się czujesz? - Spytała mnie Claudia patrząc to na mnie, to na kanapki.
  - Jak najbardziej. - Uśmiechnęłam się szeroko. - No siadajcie. Nie dam rady zjeść tego wszystkiego sama.
  Porozsiadali się po całym salonie. Pierwszy na kanapki rzucił się Niall. Uśmiechnęłam się serdecznie do niego, a on odwzajemnił uśmiech zapewniając mnie, że pyszne kanapki zrobiłam.
  - Jakie? - Spytałam tłumiąc wybuch niepochamowanego śmiechu.
  - Pyszne. - Powtórzył tym razem Hazz, a ja zaczęłam się śmiać. Nie mogłam się uspokoić. Po jakiś pięciu minutach uspokoiłam się i wzięłam ostatnią kanapkę z talerza. Zjadłam ją szybko.
  - Oglądamy film? - Spytał Liam. Pokiwaliśmy głowami. - Horror?
  - Nie - Krzyknęłam razem z Claudią. Chłopcy popatrzyli na nas z rozbawieniem.
  - Nie bójcie się niewiasty! My was ochronimy. - Zawołali Hazz i Zayn, a my tłumiłyśmy wybuch śmiechu. Nie pomagali nam Lou, Li i Nialler, którzy śmiali się głośno.
  - Nie musimy włączać telewizora. Mamy własną komedię. - Zwróciłam się do Claudii po polsku.
  - Czuję się jak te kilka lat temu, gdy mieszkałyśmy w Polsce. Pamiętasz chłopaków? Najgorsza była szósta klasa. - Zaśmiałyśmy się, przypominając sobie stare czasy.
  Chłopcy się uspokoili i włączyli jakiś horror. Niall usiadł na podłodze w towarzystwie dwóch misek popcornu, jednej chipsów i dużej paczki żelków. Liam i Lou siedzieli w fotelach, a ja, Claudia, Hazz i Zayn na kanapie. Ja i Claudia siedziałyśmy obok siebie, obok mnie Zayn, a koło Claudii Hazz.
  - Zamienimy się? - Spytałam się Claudii szeptem po polsku.
  - Jasne wkurzmy ich. - Zachichotałyśmy cicho. Wstałyśmy. Ja usiadłam koło Hazzy, a Claudia obok Zayn'a. Nawet nie zauważyli różnicy. Gdy na ekranie ktoś oderwał komuś rękę i krew trysnęła na kilka metrów wtuliłam się w bok Harry'ego, a Claudia Zayn'a.
  - Claudia, oni nie zauważyli. - Szepnęłam po polsku do koleżanki.
  - Wiem. Czas na plan B. - Uśmiechnęła się chytrze. Wiedziałam co to było.
  Wdrapałam się na kolana Hazzy, a ona zrobiła to samo z Zayn'em. Gdy zobaczyli kto siedzi na ich kolanach krzyknęli krótko, a chłopcy podskoczyli przestraszeni. Spojrzałyśmy z Claudią na siebie i wybuchłyśmy śmiechem. Hazz wziął mnie na ręce, a Zayn Claudię, wybiegli z domu i wrzucili nas do basenu. Wyszłyśmy wkurzone, bo byłyśmy mokre. Wspomniałam, że miałyśmy białe bluzki? Chłopcy zagwizdali na nasz widok. A my im na złość wyszłyśmy na ulicę, gdzie zawsze było pełno chłopaków w naszym wieku.
  - Hej, Sophie, Claudia. - Usłyszałyśmy głos i odwróciłyśmy się. Justin i Mick. Stali metr od nas. Uśmiechnęłyśmy się do nich i powiedziałyśmy:
  -Hej!
  Gdy przyjżeli się nam zagwizdali.
  - Kto was tak urządził? - Spytał Mick.
  - Zayn i Harry - Uśmiechnęłam się szeroko i pomachałam do nich. Wyglądali przez okno z niemą prośbą  o powrót do środka.
  - Nie są zazdrośni? - Spytał cicho Justin.
  - Niestety nie. - Skrzywiła się Claudia.
  - Możemy pomóc? - Uśmiechnął się Mick. Pokiwałam głową na tak.
  Mick podszedł do mnie, przytulił i pocałował w policzek, a Justin zrobił to samo z moją koleżanką. Zadzwonił mój telefon.
  - To twój telefon działa? - Zdziwił się Mick.
  - Tsa... to nie pierwszy raz gdy nas wrzucili do basenu, więc od około dwóch miesięcy mamy wodoodporne telefony. - Wyjęłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Nate.
  - Halo? - Odebrałam odchodząc kawałek od reszty.
  - So mamy sześć kolejnych osób. Chyba z Polski. - Mówił Nate.
  - Gdzie?
  - Na Black Street.
  - Cholera. Będziemy za pół godziny. Podstawcie pod ich celę kogoś. To cwaniaczki. Cześć. - Rozłączyłam się. - Claudia musimy iść! - Krzyknęłam w stronę koleżanki. Pożegnała się z chłopakami i poszłyśmy do domu. - Chłopaki! Do salonu! - Wydarłam się i pognałam do pokoju. - Sześcioro z Polski. - Powiedziałam. - Claudia. Mamy tu spotkanie jak w szóstej klasie.
  - Proszę tylko nie oni. - Szepnęła i usiadła na kanapie. - Gdzie?
  - To ci się też nie spodoba.
  - Black Street?
  - Tak. Jak w książce do angielskiego.
  - No. Za ile mamy tam być?
  - Pół godziny. - Powiedziałam i pobiegłam do pokoju. Szybko wzięłam jakieś rzeczy i przebrałam się. Wybrałam czarne rurki, top moro i czarne lity z ćwiekami. Zbiegłam po schodach.
  - Nie wiem jak ty możesz na tym biegać. - Powiedział Liam wskazując na moje lity.
  - Nauczyłam się w gimnazjum. - Wyjaśniłam szybko zakładając skórzaną kurtkę. - Lou! Prowadzisz! - Krzyknęłam i wybiegłam z domu, a reszta za mną. Li zamknął drzwi, a Lou odpalił silnik.
  Po dwudziestu minutach byliśmy pod naszym budynkiem na Black Street. Mamy je w całym Londynie. Razem z Claudią wybiegłyśmy z samochodu. Miałyśmy lity, ale i tak byłyśmy szybsze od reszty.
  - Gdzie Nate? - Spytałam stojąc w drzwiach.
  - Koło cel. Cela 69. - Wyjaśnił Martin, a ja z Claudią zrobiłyśmy facepalmy i pobiegłyśmy na drugie piętro.
  - Hej! - Przywitałam się po polsku wchodząc do celi. Odwrócili się na znany sobie głos. Byli zszokowani. - Pamiętacie nas? - Spytałam.
  - Zosia, Klaudia? - Wykrztusił Filip.
  - Nie, Duch Święty. - Powiedziałam sarkastycznie. - Myślałam, że zmądrzejesz przez te kilka lat. Ale nic się nie zmieniliście. Wiecie, że to takie spotkanie po latach? Jenny, Basia, Jula, Angelika, a nawet Helena tu są? To takie słodkie. Szkoda, że macie informacje, które nas interesują i nasi ludzie musieli was zgarnąć...
  - Soph! - Się ktoś wydarł na całą ulicę przerywając moją przemowę.
  - Czego do cholery?! - Krzyknęłam po angielsku. Do celi weszli chłopcy.
  - Kto to jest?! - Spytali, a właściwie to wydarli się Hazz i Zayn.
  - Starzy kumple ze szkoły w Polsce. Mają interesujące nas informacje. - Powiedziałam.
  - Ohh... widzę, że nadal lubicie tych pedałków - Usłyszałam głos Oskara, mówił na szczęście po polsku. Zwinęłam dłonie w pięści i mu przyjebałam.
  - Lekcje boksu się przydały. - Stwierdziłam po polsku.
  - Kurwa, niezła jest. - Powiedział któryś po polsku.
  - Który. To. Powiedział?! - Wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Chłopcy pokazali na Filipa. - Ty się ciesz, że oni nie potrafią po polsku, bo któryś by ci przyjebał i byś się bardziej zwijał z bólu niż Oskar - Wskazałam na chłopaka, który trzymał się za nos, a spomiędzy palców wypływała szkarłatna ciecz. - Liam?
  - Jasne. - Powiedział po polsku.
  - To ty mówisz po polsku?! - Wydarłam się.
  - Noo... w zasadzie... raczej... tak. - Mówił oczywiście po polsku. Niall, Louis, Harry i Zayn stali z boku zdziwieni.
  - Mam ochotę mu przyjebać. - Jęknęłam w stronę Claudii.
  - A mogę ja? - Spytał oczywiście po polsku Antek.
  - Emm... nie. - Pokręciłam głową.
  - Szkoda. - Westchnął, a ja mu przyjebałam. Poprawiłam kurtkę i powiedziałam: - Ktoś chce być następny? - Pokręcili głowami. - Ehh... Szkoda.
  - Możecie rozmawiać po angielsku? - Jęknął Niall. - Dziwnie się czuję nic nie rozumiejąc, a ty co chwila kogoś bijesz.
  - Tylko nie wiem, czy któryś oprócz Olka umie. - Jęknęłam po angielsku.
  - Nie tylko ja. - Poskarżył się Olek. - Patryk umie. - Uniosłam brwi ze zdziwienia.
  - Patryk! - Wrzasnęłam, aż spadł z ławki na której siedział. - Co miałeś w gimnazjum z angielskiego? - Spytałam po angielsku.
  - Czwórkę. - Podniósł się.
  - Olek? Mówi prawdę? - Spytała Claudia.
  - Nie. - Pokręcił głową. - Miał piątkę - wytrzeszczyłam oczy, Claudia też.
  - Czemu to dla was takie zdziwienie? - Spytał Liam przyglądając się ranom Oskara.
  - Bo to był leń jakich mało. - Powiedziałam.
  - Ale w naszej klasie nie. - Zaśmiała się Claudia.
  - Tsa... dobra Liam skończyłeś? - Spytałam.
  - Tak.
  - Nate, Martin, Will! Do mnie! Już! - Wydarłam się. Po chwili byli. - Zadzwońcie do Toma. Niech przywiezie tą piątkę dziewczyn. Nie chce mi się latać po całym Londynie, bo moja stara klasa chce mnie i Claudię zabić. Każda osoba w naszym wieku mówiąca po polsku ma tu być przywieziona. Zrozumiano? - Kiwnęli głowami. - No to jazda! Na co wy do cholery czekacie?! - Wybiegli z celi, a ja odwróciłam się do reszty. Stali z zaciśniętymi pięściami, a Claudia stanęła przed One Direction, gotowa się bić z nimi. Zrobiłam facepalma i weszłam pomiędzy te dwie grupy. - O co chodzi?! - Wydarłam się po polsku, a potem po angielsku.
  - Wasi koledzy mnie wkurwiają. - Powiedział Liam po polsku.
  - Ehh... Czemu w obcym języku najłatwiej uczyć się przekleństw? - Spytałam sufit.
  - Szefowo! - Do celi wleciał zdyszany Jack. - Mamy następną piątkę. Dziewczyny, Polki. Na pewno.
  - Cholera jasna! Cztery brunetki, jedna blondynka?
  - Tak.
  - To Milena, Michalina, Klaudia, Maja i Natalka. Ja pierdolę. Całą klasą mi się tu zwalą. Przyprowadź je tu. - Rozkazałam, a on wybiegł z celi.
  - Soph, co się stało? - Podeszła do mnie Claudia.
  - Jeszcze Milena, Michalina, Klaudia, Maja i Natalka. Cholera jasna! Czego oni wszyscy szukają w tym mieście?! - Chciałam komuś przyjebać.
  - Nas. - Szepnęła Claudia po chwili. Niech to nie będzie to o czym myślę.
  - Wiem, co chcesz powiedzieć! Ja tego nie chcę słyszeć! - Uciszyłam przyjaciółkę.
  - Sophie, Claudia. - Odwróciłam się, a w celi stało dziesięć dziewczyn i sześcioro chłopaków z naszej starej klasy. - Zostawić ci kogoś? - Spytał Tom.
  - Nie. Poradzimy sobie. - Zapewniłam go, a po chwili ich nie było.
  - Liam. Proszę. - Powiedziałam po polsku.
  - Jasne. - Uśmiechnął się do mnie, a dziewczyny zdziwiły się, że umie mówić po polsku. Wyszedł na chwilę, a potem wrócił z 23 butelkami wody.
  - Dziękuję. - Pocałowałam go w policzek. Usiadłam na podłodze i wypiłam trochę wody.  - Chłopcy idźcie.
  - Na pewno?
  - Tak Li. Na pewno.
   Chłopcy wyszli.
  - Siadajcie. Weźcie wodę jak chcecie - powiedziałam, a Claudia usiadła po mojej prawej stronie. Tam gdzie siada ,,beta''.
  - Po co nas tu ściągnęłaś? - Spytała oschle Jenny.
  - Zapytać, czemu przyjechaliście do Londynu. - Mówiłam spokojnie. - Czym się naraziliście naszym ludziom, co wiecie o śmierci naszych ojców.
  - Tsa... i ty mówisz o tym tak spokojnie? - Zdziwiła się Milena.
  - Zazwyczaj nie biję dziewczyn, ale dzisiaj mogę zrobić wyjątek. Antek i Oskar już oberwali. Jak ktoś mi się narazi nie ręczę za siebie. - Byłam opanowana.
  - Szefowo! - Do celi wleciał Nick. - Osiem osób. Polacy. Przyprowadzić?
  - Przecież mówiłam. Tak. - I już go nie było. - Czyli będzie komplet. Świetnie. - Uśmiechnęłam się do Claudii. - Idź po chłopaków i powiedz, że będziemy mieli dwie belieberki. Niech sprowadzą tu kogo trzeba - Skinęła głową i wyszła z celi. Napiłam się trochę wody. Wszyscy się na mnie patrzyli. - Przecież nic wam nie zrobię. - Zaśmiałam się, a Antek i Oskar się skrzywili. - Jestem jedna, a was szesnaścioro. Nie dałabym rady.
  - Soph! - Claudia wpadła do celi. - Już są! Sandra i Oliwia rzuciły się na Justina, a Karolina chciała mu powyrywać włosy. Zaraz tu przyjdą - Powiedziała i usiadła obok mnie.
  - Dziękuję. - Uśmiechnęłam się.
  Po chwili przyszli. Sandra i Oliwia patrzyły na Bieber'a, tak jak ja na Malik'a. Za nimi szedł Zayn trzymający, szarpiącą się Karolinę, dalej była reszta, a no końcu Liam.
  - Cześć. - Powiedział Bieber i usiadł koło mnie. - Na prawdę muszę brać w tym udział?
  - A chcesz zwiedzić trochę świata? Może Antarktydę? Tam nie ma żelu do włosów, a ich stroje są zrobione ze skóry dzikich zwierząt, a pachną jak zepsuty jogurt i stare skarpety.
  - No dobra. Poddaję się. Tylko nie wysyłaj mnie na Antarktydę. - Nachylił się nade mną. - I do Polski też ok? - Szepnął. Kiwnęłam głową.
  - No to mam pytanie. Czym się naraziliście naszym ludziom, co wiecie o śmierci ojców mojego, Claudii i chłopaków z One Direction. No i co robicie w Londynie? Liam, przyprowadź resztę. Będziesz im tłumaczył - Kiwnął głową, a po minucie był z Harry'm, Niall'em i Louis'em. - No to słucham. - Nikt się nie odezwał. - Justin, chłopcy - Poprosiłam.
  - Musimy? - Jęknęli, ale pod moim spojrzeniem ucichli.
  One Direction zaśpiewało Kiss You, a Bieber nie wiem co. Nie lubię go ze wzajemnością. Zayn podczas piosenki patrzył cały czas na mnie, a ja się uśmiechałam.
  - No słucham. - Powiedziałam gdy już usiedli.
  - Musimy was zabić. - Odezwała się Ola. - Waszych ojców zabiła rosyjska mafia, a w Londynie jesteśmy, bo chcieliśmy pozwiedzać i wypełnić misję. Nadawaliśmy się do tego najlepiej, więc nas wybrali.
  - Kto kazał wam nas zabić? - Spytałam ostrym tonem.
  - Tego nie powiemy. - Odpowiedziała Sandra.
  - Nie to nie. - Popatrzyłam na nich, w ich oczach było widać strach. - Liam akcję z filmu poproszę - Uśmiechnęłam się do niego. Wyszczerzył się i ściągnął Harry'emu spodnie. Kilka dziewczyn przygryzło wargę, a chłopcy zrobili facepalmy.
  - Liam, przyjebię ci kiedyś, za to ściąganie i rozpinanie ubrań. - Powiedział Hazz i wyjął ze spodni komórkę. Pogrzebał w niej chwilę, a potem pokazał Liam'owi, który zrobił facepalma.
  - Serio? Nie wymyśliłeś nic innego? Łyżka? Chłopie, ogarnij się. - Liam go walnął w tył głowy i usiadł na swoim miejscu. - Dzięki Claudia. - Uśmiechnął się do niej, a ona skinęła głową.
  - No to słucham, kto kazał wam nas zabić?
  - Cook. - Ania nie wytrzymała. - James Cook.
  - Okej, jesteście wolni. Do widzenia. - Powiedziałam. - Will! - Wydarłam się. Po chwili był. - Odprowadź ich proszę do wyjścia i powiedz innym, żeby ich nie przyprowadzali więcej - Skinął głową i wyszedł a nasza była klasa za nim. Bieber też.
  - Dobra to co wracamy do domu? - Spytałam.
  - My mamy dzisiaj koncert, a wy idziecie z nami. - Wyszczerzył się Niall.
  - Teraz nam to mówisz?! - Wydarłyśmy się z Claudią. - Za ile koncert?
  - Dwie godziny.
  - Co kurwa?! Kiedy my mamy się przebrać?! - Krzyczała Claudia.
  - Lou prowadzisz! - Wrzasnęłam. Po kilku minutach byliśmy w domu.
  Wpadłam do pokoju i wyjęłam z szafy czerwone rurki, czarny top, dżinsową kurtkę ze skórzanymi, czarnymi rękawami i czarne lity z ćwiekami.
*DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ*
  - Halo? - Odebrałam telefon w niedzielę o siódmej rano. Byłam mocno wkurwiona.
  - Hej, Soph. - Usłyszałam głos Claudii.
  - Czego? - Warknęłam.
  - Zrobiłam śniadanie.
  - O siódmej?!
  - Mamy tydzień wolnego. Wczoraj dyrektorka dzwoniła, że ktoś powybijał szyby...
  - Dzięki, że mnie budzisz. Za siedem minut będę na dole. - Rozłączyłam się.
  Wstałam, podeszłam do szafy wybrałam biały T-shirt, jeansowe rurki z dziurami i białe conversy. Wzięłam prysznic, przebrałam się w ubrania i delikatnie umalowałam. Zayn nie lubi, gdy się mocno maluję. Od dwóch tygodni udaje nam się utrzymywać nasz związek w tajemnicy. Nawet Claudia nie wie.
  Zbiegłam po schodach i wbiegając do kuchni krzyknęłam:
  - Hej!
  Wszyscy popatrzyli na mnie i się zdziwili. Zawsze lubiłam ciemne ubrania i lity.
  - No co się tak gapicie? - Warknęłam. Odwrócili wzrok. Tylko mój chłopak cały czas się na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. - Co na śniadanie?
  - Naleśniki. - Odpowiedziała Claudia. Usiadłam przy stole i zjadłam trzy. - Możemy pogadać? - Spytała mnie. Kiwnęłam głową i wyszłyśmy do ogrodu. - Soph, co się z tobą stało?
  - Ze mną? - Zdziwiłam się.
  - No tak. Ty i Zayn ostatnio dziwnie się zachowujecie. Cały czas zamykacie się w pokojach. Co się stało? - Spytała. Milczałam. - Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?
  - Niedługo się dowiesz. - Szepnęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Po chwili postanowiłam, że pójdę na spacer. Zbiegłam po schodach, założyłam granatową, skórzaną kurtkę i zajrzałam do salonu. - Idę na spacer. Będę niedługo. - Powiedziałam i wyszłam. Nie wzięłam telefonu, muszę pomyśleć, a do tego jest potrzebny spokój. Poszłam do pobliskiego parku. Chodziłam alejkami bardzo długo. Przypomniałam sobie, że chłopcy mają koncert, więc skierowałam się w stronę domu. - Już jestem! - Wydarłam się zdejmując kurtkę i odwieszając ją na wieszak.
  - Soph, gdzie ty do cholery byłaś?! Nie było cię dwie godziny! Wiesz, jak się martwiłam?! Za pół godziny wychodzimy! Pośpiesz się! - Claudia była mocno wkurzona. Szybko pobiegłam do swojego pokoju i podeszłam do szafy. Wybrałam niebieską sukienkę bez ramiączek, z gorsetem w kolorach flagi Wielkiej Brytanii, granatowe szpilki, granatową, skórzaną kurtkę. Usta pomalowałam malinową szminką i założyłam pierścionek z nutką.
  - Soph! Wychodzimy! - Usłyszałam głos Claudii.
  - Już idę! - Krzyknęłam i zeszłam powoli po schodach.
  - So! - Wydarł się któryś i wszedł do hallu. Był to Louis. - Musimy wych... wow...
  Uśmiechnęłam się do niego, a po chwili weszła reszta. Stanęli jak wryci.
  - Claudia! Skąd masz tą świetną sukienkę?! - Krzyknęłam patrząc na Claudię ubraną w czarno-kremową sukienkę, czarny żakiet i czarno-złote baleriny.
  - Dobra, od kiedy wy nosicie sukienki? - Spytał Liam.
  - Od teraz. - Uśmiechnęłam się.
  - Ale spoko, będziemy nosić nasze lity i rurki. - Claudia, też się uśmiechała.
  - Po prostu, trzeba czasem ubrać się bardziej ...
  - Bardziej dzięwczęco. - Dokończyła przyjaciółka. Uśmiechnęłam się, a ona odwzajemniła uśmiech.
  - Wychodzimy. - Zarządził w końcu Liam. Wyszliśmy przed dom, a tam czekał czarny van.
  - Cze... - Powiedział Paul wychodząc z samochodu.
  - Ja pierdolę. Czemu wszyscy przerywają patrząc się na nas? - Zróciłam się po polsku do Claudii, a ta wzruszyła ramionami. - Liam, jesteś facetem. Powiedz mi czemu? - Spytałam bruneta po polsku.
  - Bo wyglądacie niesamowicie. - Uśmiechnął się do nas.
  - Dzięki. - Powiedziałam już po angielsku.
  - Ja nie mogę, czemu nie możecie mówić po angielsku? - Jęknął Niall.
  - Pewnych rzeczy nie da się wytłumaczyć po angielsku. - Powiedziałam i puściłam mu oczko. - Po polsku możemy mówić co chcemy, a wy nas nie zrozumiecie - Zaśmiałam się.
  - Dobra, koniec gadania, bo się spóźnicie na koncert. - Pogonił nas Paul. Wsiedliśmy do vana.
  Po dziesięciu minutach byliśmy pod wielką areną. Chłopcy wyszli do fanek, a my z Paul'em podjechałyśmy pod tylne wejście.
  Wysiadłyśmy z samochodu dziękując Paul'owi i podeszłyśmy do dwóch ochroniarzy. Uśmiechnęłyśmy się do nich, a oni nas przepuścili. Weszłyśmy do garderoby chłopaków.
  - Hej, Lou. - Przywitałyśmy się.
  - Cześć dziewczyny. Wyglądacie świetnie. - Powiedziała. - Zajmiecie się Lux? Muszę ogarnąć tych ...
  - Wiemy co chcesz powiedzieć. - Przerwałam jej. - Pewnie, że się zajmiemy małą.
  - Hej, Lux. - Claudia podeszła do blondyneczki i wzięła ją na ręce. - Pójdziemy zobaczyć co na scenie? Popatrzysz na trochę dziwne faneczki wujków... - Więcej nie usłyszałam, bo wyszła.
  - Pomóc ci z chłopakami? - Spytałam Lou.
  - A możesz? Ja sama nie dam rady.
  - Pewnie. - Uśmiechnęłam się, zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na oparciu sofy.
  Chłopcy weszli do garderoby. Harry opadł na fotel przed Lou, Zayn na ten przede mną, a reszta usiadła na sofie.
  - Jak tam fanki? - Spytałam. Ich jęk mówił sam za siebie.
  - Nie wiedziałem, że mamy tak jebnięte fanki. - Stwierdził Zayn.
  - Były normalne, do póki Hazz nie wygadał, że mamy nową piosenkę. Wtedy rozpoczął się koszmar. - Jęczał Niall, jedząc chipsy.
  - Na prawdę? Macie nową piosenkę? - Kiwnęli głowami. - A kto ją napisał?
  Milczeli.
  - Liam? Po polsku. Proszę. - Jęknęłam.
  - Zakochańce. - Mruknął pod nosem po polsku.
  - Czyli?
  - Ja, król marchewek, król loków i król lusterek tekst, król jedzenia muzykę.
  - Dziękuję. - Uśmiechnęłam się słodko i przytuliłam go.
  - Lou pomóc ci w czymś? - Spytałam.
  - Tak wybierz im ubrania. - Powiedziała i zajęła się swoją pracą.
  Liam'owi wybrałam ciemne jeansy i jasny T-shirt z nadrukiem i białe conversy za kostkę, Niall'owi ciemne jeansy, biały T-shirt z napisem CRAZY MOFOS i białe adidasy, Louis'owi czerwone rurki, koszulkę w paski i vansy, Harry'emu biały T-shirt, czarne rurki i czarne, niskie conversy, Zayn'owi ciemne jeansy, ciemny T-shirt i czarne conversy.
  - Już. Lou może być? - Spytałam pokazując wieszaki z ubraniami.
  - Tak. Chłopcy zobaczcie. - Powiedziała, wskazując wieszaki trzymane przeze mnie.
  - Kocham cię. - Ucieszył się, Niall widząc jego koszulkę na dzisiejszy koncert.
  - Ja też. - Louis popatrzył na spodnie i koszulkę.
  - A reszta? - Spytałam.
  - So, oni chyba zaniemówili. - Zmartwiła się Lou.
  - Zaraz. - Uśmiechnęłam się chytrze. - Zatkajcie uszy. - Ostrzegłam. Niall, Louis i Lou zatkali, a reszta się nie ruszała. - AAA!!! - Wrzasnęłam głośno, a oni pospadali z tego na czym siedzieli. Wyszczerzyłam się i spytałam:
  - Może być?
  - Tak. - Uśmiechnęli się.
  - To się cieszę. - Odłożyłam ich ubrania i wzięłam kurtkę. Założyłam ją. - Idę poszukać Claudii i Lux. - Powiedziałam, wychodząc.
  Po kilku minutach znalazłam Claudię i Lux. Lux skakała po scenie, a Claudia robiła jej zdjęcia telefonem.
  - Hej. - Przywitałam się z nimi. - Lux chodź idziemy do wujków. Zdenerwujemy ich.
  Po cichutku weszłyśmy do garderoby chłopaków. Wszyscy byli bez bluzek.
  - Hej! - Krzyknęłam.
  - Lux! - Ucieszyli się.
  - No pewnie, bo ja to jestem niewidzialna. - Mruknęłam po polsku i odstawiłam Lux na ziemię.
  - Nie jesteś. - Powiedziała Lou.
  - Ty też po polsku? - Zdziwiłam się.
  - Jak to ja też?
  - Li, nie chwaliłeś się?
  - Chłopcy zaraz wchodzicie. - Wpadł do środka Paul.
  Chłopcy ubrali się i weszli na scenę. Wyszłam na halę i zajęłam miejsce koło Claudii. Były jeszcze Eleanor i Danielle. Uśmiechnęłam się do nich, a one do mnie.
  - A teraz nowa piosenka. - Zaczął Li. - They Don't Know About Us.

Liam:
People say we shouldn’t be together
We’re too young to know about forever
But I say they don’t know
What they’re talk - talk - talking about
(talk - talki - talking about)

Harry:
Cause this love is only getting stronger
So I don’t want to wait any longer
I just want to tell the world that you’re mine girl

Zayn:
They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us 

All:
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us

Niall:
One touch and I was a believer
Every kiss it gets a little sweeter

Harry:
It’s getting better
Keeps getting better all the time girl

Zayn:
They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us 

All:
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us

Louis:
They don’t know how special you are
They don’t know what you’ve done to my heart
They can say anything they want
Cause they don’t know us

Niall:
They don’t know what we do best
It’s between me and you
Our little secret

Zayn:
But I wanna tell them 
I wanna tell the world
That you’re mine girl

All:
They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about
They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about

Zayn:
us
They don’t know about us

  Chłopcy śpiewali patrząc na nas. Zayn na mnie, Hazz na Claudię, Li na Dan, a Lou na El. A Niall? Niall na wszystkie fanki.
  - To koniec na dzisiaj. - Oznajmił Li.
  - Cześć! - Krzyknęli razem i zbiegli ze sceny.
  Poszłyśmy do ich garderoby. Lou przytulił Elkę, która miała jeszcze łzy w oczach. Li pocałował Danielle. Hazz przytulił Claudię, a mnie Zayn.
  - To wy jesteście razem? - Wydarli się. A Claudia i Hazz to co? Niewidzialni są czy co?
  - Emm... tak. - Powiedziałam przygryzając wargę i patrząc w podłogę. Chwilę potem ktoś mnie zamknął w niedźwiedzim uścisku. To był Niall.
  - A te kilka lat temu obiecywaliśmy, że się w sobie nie zakochamy. - Westchnął blondyn.
  - Ja skrzyżowałam palce. - Powiedziałam.
  - Ja też. - Przytulił mnie Zayn.
  - W zasadzie... to ja też. - Przyznała Claudia.
  - No ja też. - Harry przytulił się do Claudii.
  - Ehh... moja gitaro... powiedz mi gdzie ja mam szukać tej jedynej? Przecież nie stoi za tymi drzwiami. - Wskazał drzwi, które się otworzyły. Do środka wszedł Paul i drobna blondynka o niebieskich oczach.
  - Chłopcy to Magda. Bardzo chciałaby od was autografy. Dacie jej? - I już go nie było.
  - Magda? To polskie imię. - Zastanawiałam się. - Jesteś z Polski? - Spytałam.
  - Tak. - Uśmiechnęła się szeroko.
  - Chłopców, Eleanor i Danielle pewnie znasz. Ja jestem Sophie, a to Claudia. - Uśmiechnęłam się.
  - Znam was. - Uśmiechnęła się. - Bardzo was lubię. A tak poza tym to macie chłopaków? Bo moi bracia też was lubią. No najwyżej są psychofanami.
  Zaśmiałam się, a ze mną Claudia, Liam i Louise.
  - To wy znacie polski? - Zwróciła się do Lou i Li. Kiwnęli głowami.
  - Magda, sorry, my mamy już chłopaków. - Westchnęłam.
  - Zayn i Harry?
  - Zgadłaś. - Claudia uśmiechnęła się do niej.
  - Tylko ja tu jestem bez dziewczyny. - Westchnął cicho Niall strojąc gitarę.
  - Nie prawda. - Zaprzeczyłam. - Masz kilkadziesiąt milionów dziewczyn na świecie. Magda, kogo lubisz najbardziej? - Spytałam.
  Ona uśmiechnęła się tylko do mnie i już wiedziałam, że Horan zaraz będzie miał dziewczynę.
  - Magda chodź na chwilę. El, Dan, Claudia wy też. - Powiedziałam i wyszłam na pustą halę, dziewczyny szły za mną. - Magda, wiem, że podoba ci się Niall, a ty jemu raczej też.
  - Ale on nie będzie chciał ze mną być. - Jęknęła. - Jestem zwykłą dziewczyną z Polski, a on to Niall Horan sławny na całym świecie członek One Direction.
  - Nie martw się. - Pogłaskałam ją po ramieniu. - Jeśli lubisz dużo jeść i bawić się to jesteście dla siebie stworzeni.
  - Nie jem mało i lubię się bawić, ale ja za kilka dni muszę wracać do Polski. To się nie uda.
  - Magda. Bredzisz. Związek na odległość nie jest dobrym rozwiązaniem, wiem o tym, ale spróbuj. Co ci szkodzi? To kilka dni.
  - Soph, a jak to wypali to co zrobią? Będą gadać przez telefon i skype'a? - Claudia zauważyła luki w moim planie.
  - To Magda zamieszka tutaj, w Londynie. Mamy wolny pokój, na przeciwko Niall'a możesz mieszkać u nas przez te kilka dni. Umiesz grać na gitarze?
  - Umiem.
  - To pograj sobie trochę wieczorem.
  - Dziękuję. - Przytuliła nas.
  - Nie ma za co. A teraz chodźmy trzeba wcielić nasz plan w życie. - Uśmiechnęłam się i poszłyśmy do garderoby chłopaków. Oni stali już przebrani czekając na nas, a Niall brzdąkał coś na gitarze. Zayn od razu mnie przytulił i wyszeptał do ucha:
  - Nigdy więcej mi tak nie znikaj.
  - Ale to było ważne. - Uśmiechnęłam się. - To co wracamy do domu? - Spytałam głośniej. Pokiwali głowami. - A zapomniałam. Czy Magda może u nas na kilka dni zamieszkać? - Zwróciłam się do chłopców. Pokiwali głowami. Uśmiechnęłam się i wyszliśmy z areny.
  Wsiedliśmy do czarnego vana i pojechaliśmy do domu.

To był najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam.
Wstawiam mimo braku komentarzy.
Nowa autorka Klaudia pomagała, ale nie przy tym rozdziale.
Następny dodam, jak będą 2 KOMENTARZE.
No to tyle. 
Do następnego ;***

2 komentarze:

  1. Jakie to cholerstwo długie... :D
    A jakie zajebiste!!!

    Poproszę Nexta :****

    Pozdrawiam
    Marzena xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wasza Zajebistość, padłam, długi ten rozdział nie wiem jak Ci się nie poplątali wszyscy bohaterowie, ale jest suuuper, ja poproszę o ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń