piątek, 21 lutego 2014

5. Polowanie.

Strzeliłam i co? I nic.
  - Ślepaki?! - Wydarłam się, rzucając pistolet. Posłałam groźne spojrzenie Claudii i chłopakom, odwróciłam się na pięcie, pokazując środkowy palec Cookowi i wyszłam z celi. Będąc na korytarzu, puściłam się biegiem w stronę drzwi od mojego gabinetu. Nie zwracając uwagi na innych, zabarykadowałam się w gabinecie i rzuciłam na kanapę.
  - Sophie Black! Natychmiast do mnie! - Usłyszałam głos Claudii, ale nie zareagowałam. Wzięłam swojego I-phone'a, siadając za biurkiem, zrobionym z ciemnego drewna. Podłączyłam słuchawki i puściłam na fulla piosenkę, którą uwielbiam. Little Mix - Salute. Już miałam wcisnąć play, ale usłyszałam głos Claudii.
  - Sophie Madeleine Raquelle Alexandro Louise Patricio Natalie Wendy Hariett Black! Natychmiast do mnie, do cholery!
  Wyleciałam z gabinetu, rzucając I-phone'a na kanapę.
  - Claudio Annabell Margerito Emily Clarisso Isabelle May Joanne Kunegundo Stan! Masz problemy! - Wrzasnęłam. - Zabiję za użycie moich imion!
  - Osz ty cholero! Co ja ci mówiłam o moich imionach?! Zabiję! - Zbiegła po schodach.
  - Jak ty mnie nazwałaś?!
  - Tak jak słyszałaś!
  - A chcesz oberwać?!
  - Czekam! - Syknęła, więc rzuciłam się na nią z pięściami. Zadałam jej cios, a ona mi oddała. Byśmy się tak nawalały, ale przyszli chłopcy. Zayn i Harry nas rozdzielili i zaczęli tłumaczyć, że bójka z przyjaciółką to zła rzecz. Popatrzyłam groźnie na Zayn'a i położyłam go prawym prostym. Puścił mnie, więc na mnie naskoczyło (dosłownie) pięciu chłopaków. Lou, Liam, Nate, Tom i Nick. Zrzuciłam ich i spojrzałam na Claudię. Ona położyła Harry'ego, Niall'a, Willa, Matta, Spencera i Jace'a.
  Przed nas wepchnęła się Magda.
  - Sophie. Claudia. Teraz grzecznie wrócimy do domu, wy się przytulicie czy co tam chcecie i będziecie pogodzone. Ok?
  - Babski wieczór! - Wydarłam się, naskakując na Claudię. Usiadłam na niej. - To jak? Robimy babski wieczór?
  - Tak! - Wrzasnęła, zrzucając mnie, więc wylądowałam na dupie. Zgromiłam ją wzrokiem, wybuchnęłyśmy śmiechem i przytuliłyśmy się.
  - Magda, kocham cię. - Wypalił Niall. Spojrzeliśmy na niego jak jeden mąż.
  - Yeah! - Przybiłyśmy z Claudią piątki. Wszyscy spojrzeli na nas z miną, mówiącą więcej niż pierdylion słów. Spojrzałam na Claudię, która wymówiła bezgłośne ,,spierdalamy''. Rzuciłam się do drzwi mojego gabinetu i zabarykadowałam się w nim z Cleo.
  - Wiesz co? Mam pomysł. - Wyszczerzyłam się do koleżanki.
  - Jaki? - Spytała.
  - Znasz piosenkę Salute - Little Mix?
  - Tak.
  - Myślę, że przydadzą nam się w gangu dziewczyny. - Uśmiechnęłam się łobuzersko.
  - Zajebisty pomysł! - Wydarła się, otwierając drzwi.
  Gdy drzwi były już otwarte, do środka wpadli wszyscy, którzy byli na korytarzu.
  - Idziemy na polowanie! - Wydarłyśmy się z Cleo, a oni popatrzyli na nas jak na wariatki, którymi jesteśmy, ale to inna historia. Nagle... zadzwonił telefon Magdy.
  - Halo? - Odebrała po polsku. - Ale ja miałam wracać za tydzień... A co mnie obchodzi jakiś twój koncert?! Ja tu kurwa spełniam marze... - Ktoś jej przerwał. Po chwili znowu się odezwała. - Tak? - Syknęła. - To tu kurde przyjedź i mnie zabierz do domu! Cześć. - Rozłączyła się ze złością. - Co za głupek. - Westchnęła.
  - Kto to? - Spytałam.
  - Mój kochany braciszek. - Powiedziała sarkastycznie.
  - Co się stało? - Spytała Cleo.
  - Jedzie na jakiś koncert, a mama nie chce go puścić, dopóki ja nie będę 'bezpieczna'. - Zrobiła cudzysłów w powietrzu.
  - Aha. - Pokiwałam z Claudią głowami.
  - To może niech przyjedzie do nas. Zobaczy, że jesteś bezpieczna i nic ci się nie stanie. - Zaproponowałam.
  - Świetny pomysł. - Zgodziła się ze mną Claudia.
  - A tak poza tym, to co się stało, że Claudia wcześniej wrzeszczała? - Spytał Louis.
  - Na pewno chcesz wiedzieć? - Spytały wszystkie dziewczyny, będące w tym budynku łącznie ze mną.
  - Tak. - Odpowiedzieli chłopcy jednocześnie.
  - Salute. - Uśmiechnęłam się łobuzersko, a chłopcy wykonali polecenie, stojąc w dwuszeregu. Poszłam po swojego I-phone'a i włączyłam piosenkę. Widząc miny chłopaków, na twarzy każdej dziewczyny widać było łobuzerski uśmiech. Gdy piosenka się skończyła, chłopcy zaczęli jęczeć, że ten pomysł jest do kitu.
  - Cisza! - Wydarłam się. - Kto tu jest szefem?!
  - No ty. - W końcu przyznali.
  - No właśnie. A kto wybrał na szefa dziewczynę?
  - No my.
  - Właśnie. To kto tu rządzi?
  - No ty.
  - Macie rację. I ja jako szef mówię wam, że idę z dziewczynami na polowanie, a wy macie zająć się papierkową robotą, celami i wszystkim innym. Jasne?!
  - Tak. - Odpowiedzieli chóralnie.
  - Cieszę się. A teraz chłopcy won do zajęć swoich, a dziewczyny do magazynu. - Po dwóch minutach w korytarzu byłam tylko ja. Uśmiechając się szeroko skierowałam się do magazynu. Pchnęłam wielkie drzwi i weszłam do środka. Dziewczyny stały w szeregu. - Każda wybiera swój rozmiar stroju numer 15. Przebrać się raz dwa i w szeregu.
  Pięć minut później wszystkie dziewczyny ubrane były w szary top, szorty moro, czarne lity z ćwiekami i czarną skórzaną kurtkę. Miały też czarny makijaż.
  Ja i Claudia miałyśmy czarne topy, a Magda biały. To przez to kim jesteśmy. Magda nie należy do gangu, a my z Claudią nim rządzimy.
  - Dobra. Isabelle, Clary, Emily, Maya i Megan. - Stanęły krok bliżej. - Wy idziecie do centrum. Znacie wymagania. Przyprowadźcie pięć dziewczyn. - Odsunęły się na bok i zaczęły coś omawiać przyciszonymi głosami. - Samantha, Elsa, Raquelle, Natalie i Annabell. - Podeszły bliżej. - Wy do parku. Też pięć dziewczyn. - Stanęły przy drzwiach. - Louise, Penelope, Madeleine, Abby, Rosalie i Vanessa. Wy idziecie ze mną, Claudią i Magdą. Teraz idziemy.
  Poszłyśmy do głównej sali i co tam zobaczyłyśmy? Wszystko było porozrzucane, a chłopcy sobie siedzieli po środku tego bajzlu i grali w karty.
  - Isabelle, Samantha. Weźcie dziewczyny, idźcie wziąć sobie broń i na polowanko. Reszta niech idzie po broń. Przyda mi się. - Syknęłam cicho, patrząc na chłopaków. - Baczność! - Wydarłam się, a chłopcy przestraszeni podskoczyli. - Co tu się do cholery stało?! Kto jest przy celi Cook'a?! Jak w dziesięć minut udało wam się zrobić taki bajzel?! Marsz do mojego gabinetu, ale już!
  Szybko pobiegli do wyżej wymienionego pokoju. Oj, będzie z nimi kiepsko.
* 2 godziny później*
  Polowania dobiegły końca. Niestety nic nie dały.
  Tylko dlaczego? Wszystko było idealnie zaplanowane. Wszystko! Nasze plany były idealne i legły w gruzach. Tak być nie może! Jeszcze nam się uda. Następne polowanie za tydzień, bo teraz postanowiliśmy, że zrobimy sobie krótką przerwę.
* Oczami Claudii*
  Hmmm....... trudno. Może następnym razem nam się uda. Wiem jedno. Na pewno wszystko będzie dobrze i nasze życie znowu będzie wspaniałe.
  Stwierdziłam że jest jeszcze wcześnie i pójdę na zakupy.Tak... nie mylicie się. Ja też czasem chodzę na zakupy. Pff....  Kogo ja chce oszukać. Uwielbiam nowe ciuchy tylko nie przepadam za przymierzaniem ale cóż.
  Weszłam do mojego pokoju i podeszłam do szafy. Jak już mówiłam lubię nowe ciuchy i mam ich bardzo dużo.
  Dzisiejsza pogoda była mile zaskakująca więc wybrałam brązowe szorty, białą bluzkę z krótkim rękawkiem i moje ulubione krótkie białe converse. Na twarz nałożyłam tylko trochę fluidu. Nie lubię się malować kiedy nie mam takiej potrzeby. Stwierdziłam że moją fryzurą na resztę dzisiejszego dnia będzie luźny kok.
  Do kieszeni wsadziłam tylko telefon i portfel. Jestem gotowa. Mogę ruszać.
  Szybkim krokiem zeszłam po schodach i weszłam do salonu gdzie tak jak myślałam siedzieli wszyscy. Ich miny były bezcenne. Hahahaha... Nie dziwie im się. Nie codziennie można zobaczyć mnie bez litów i czarnej skóry.
  - Co się tak patrzycie. Mam coś na twarzy? Jestem brudna? - Spytała niewzruszona. Hahahaha jak ja uwielbiam się z nimi droczyć.
  - To na prawdę ty?! - Powiedział zdziwiony Harry, któremu aż wypadł pilot z ręki.
  - Nie. Na niby. Tak w ogóle co to za pytanie chyba mnie widzisz tak? A tak poza tym idę na zakupy muszę kupić nowe lity.
  - Idę z tobą! - Krzyknął zielonooki i ruszył na przedpokój zakładać buty.
  - No dobra ale uwaga żeby nie było że nie ostrzegałam będziemy tam baaardzo długo.
  Chłopak zrobił tylko przerażoną minę i wyszliśmy z domu.
  Do centrum handlowego nie mamy daleko więc postanowiliśmy że się przejdziemy.
  Droga minęła nam bardzo szybko. Cały czas się wygłupialiśmy, śmialiśmy i jedliśmy lody zakupione przez Harry'ego.
  Kiedy weszliśmy do celu zdziwił nas widok że jest w nim tak mało ludzi. Nie zwracając na to uwagi stwierdziliśmy że pierwszy sklep jaki odwiedzimy będzie to H&M. Mmmmm.... uwielbiam ten sklep.
Nie była tam nowości więc kupiłam sobie 2 bluzki które już wcześniej wpadły mi w oko tylko zabrakło mi już pieniędzy.
  Po 2 godzinach chodzenia po sklepach i jakiś 4 torbach przepełnionymi ubraniami a w szczególności moimi poszliśmy do jakiegoś sklepu pod pretekstem że Harry chce sobie kupić nowe buty. Mi to w sumie odpowiadało bo potrzebne mi są nowe lity. Najpierw wybraliśmy się za potrzebami Hazzy. Hmmm..... trzeba przyznać że ma na prawdę dobry gust. Po długim namyśle wybrał bardzo ładne czarne buty. Tym razem poszliśmy na dział z obuwiem dla kobiet. Ja to umiem trafić. Akurat nowa kolekcja. Hahahahaha na jednej parze butów się nie skończy. Kiedy przeszliśmy przez cały sklep doszliśmy do końca moje oczy doznały szoku. JEST!! Cała półka przepełniona obcasami i platformami. Chłopak postanowił że to on tym razem mi coś wybierze. Dobrze! Tylko żeby mi tu zaraz nie przyleciał z różowymi trampkami w pokemony.
Po chwili ujrzałam go z dwoma parami litów. Nie były ani czarne ani nie miały ćwieków. O dziwo spodobały mi się więc szybko je przymierzyłam. Tak to mój rozmiar. Są idealne. Chce je mieć. Mogłam to przewidzieć. Cena była kosmiczna. A trudno raz się żyje. Tak. Kupiłam je. Musiałam. One wręcz mnie o to błagały. Krzyczały kup nas, no kup bo będziesz tego żałowała. Jak tak dalej pójdzie to będę musiała poszukać pracy. Tak muszę to zrobić. Zacznę od jutra.
*Oczami Harry'ego*
 Po przejściu po sklepie z butami stwierdziliśmy że jesteśmy zmęczeni więc poszliśmy do domu. WOW! Ta dziewczyna może wykupić cały sklep. Jeszcze nie widziałem żeby tak szalała na zakupach. Kiedy weszliśmy do domu wszyscy zaniemówili. Hahahahahah ich miny są bezcenne. Claudia jak gdyby nigdy nic weszła do salonu, przywitała się ze wszystkimi i poszła do siebie zacząć to wszystko rozpakowywać. Po chwili doszły też do niej Magda i So więc razem z chłopcami którzy byli nadal w lekkim szoku zostaliśmy w dużym pokoju.Nie było nic ciekawego do roboty więc włączyliśmy jakiś film i zalegliśmy na kanapie.
_________________________________________________________________________________
Cześć!
 Długo musieliście czekać ale mam nadzieję że się opłacało. Pod ostatnim postem pojawiło się  kilka komentarzy. Bardzo za nie dziękujemy. Co do reklam prosimy o zamieszczanie ich w zakładce spam.
4 komentarze = nowy rozdział
Do następnego :)
Klaudia :***